Sytuacja jaka miała miejsce w Szpitalu w Grudziądzu jest z jednej strony zabawna, z drugiej jednak pokazuje rzeczywistość taką jaką zastają pacjenci w kontakcie ze służbą zdrowia. Z jednej strony nagrody, pozytywne komentarze w prasie branżowej, z drugiej rzeczywistość.
Nasza czytelniczka po serii wykonanych badań, oraz konsultacji lekarskich w Regionalnym Szpitalu Specjalistycznym im. dr. Wł. Biegańskiego w Grudziądzu została skierowana do innej placówki specjalistycznej w Bydgoszczy. Lekarz prowadzący polecił pacjentce zabranie ze sobą wyników jakie wykonano w Grudziądzu, podobnie zresztą w nowym szpitalu poproszono ją aby ta ze sobą na pierwszą wizytę zabrała wyniki badań z Grudziądza.
W Grudziądzu wyniki badań wykonanych w szpitalu są przechowywane w formie elektronicznej, tak więc lekarz prowadzący postanowił je wydrukować pacjentce. Po wielu nieudanych próbach w trakcie jednej wizyty, a potem ponawianych na kolejnym umówionym spotkaniu, pomimo konsultacji z personelem nie udało się dokonać wydruków.
Mimo wielu prób, grupowego wręcz wysiłku pracowników szpitala, urządzenia drukujące odmawiały posłuszństwa w tym – prostym zadaniu – jakby się mogło wydawać.
Lekarz – pełen poświęcenia – postanowił wreszcie przepisać wszystkie wyniki ręcznie na formularze papieru i podpieczętować je własną pieczątką. Nie była to sprawa prosta, wymagała sporo wysiłku, ale głównie czasu, ponieważ wyniki zajęły aż trzy kartki.
Po okazaniu tak przygotowanych materiałów przez Pacjentkę w nowej specjalistycznej placówce personel Bydgoskiego Szpitala nie mógł wyjść z podziwu i nadziwić się poświęceniu lekarza, który dosłownie „namalował wyniki” zamiast je wydrukować. Padło wiele komentarzy i słów współczucia w kierunku warunków w jakich muszą pracować pracownicy medyczni w Grudziądzu.
Przypomnijmy, że Regionalny Szpital Specjalistyczny w Grudziądzu otrzymał tytuł „Lidera Informatyki 2014 w kategorii – służba zdrowia” w konkursie organizowanym przez pismo „Computerworld”. Nagrodę odebrali Robert Malinowski oraz Dyrektor Marek Nowak.
Powstaje jednak pytanie czy ten system faktycznie został wdrożony i co można rozumieć przez wdrożenie systemu, który albo nie działa tak jak powinien, albo którego – niektórzy – pracownicy nie potrafią obsługiwać? Trudno winić za taki stan rzeczy samych lekarzy czy pielęgniarki, które przecież ktoś powinien przeszkolić, ale w taki sposób by mieć pewność, że wiedza trafiła w takiej formie jak powinna do pracownika.
Opisana sytuacja nie jest przypadkiem jednostkowym, a z grudziądzkim szpitalem związanych jest wiele anegdot, jak chociażby ta związana z ilością kamer jakie zainstalowano w tej placówce, a co jest niespotykane w skali przynajmniej całego województwa kujawsko-pomorskiego. Część przyjezdnych pacjentów nazywa Szpital w Grudziądzu:
„Domem wielkiego brata”
który akurat mieszkańcom Grudziądza powinien się kojarzyć raczej z jednym z posłów z tego miasta, a nie z dyrektorem Markiem Nowakiem, który jak można wnioskować – by miał być tym „Wielkim bratem”.