Idący przede mną młody chłopak nagle uderza prawą ręką w szybę sklepu, która z trzaskiem rozbija się a kawałki szkła spadają na chodnik. Idzie dalej jak gdyby nigdy nic. Nie przewidział, że szkło rozetnie mu rękę i naczynia krwionośne.
Gdzie to się dzieje? Na al. 23 Stycznia w Grudziądzu. W sobotę, 16 lipca o godz. 19.06. Z restauracji obok sklepu wybiegają konsumenci, zaniepokojeni odgłosem rozbitej szyby. Pytają, co się stało. Stoimy zaskoczeni przed rozbitą witryną sklepu. Towar (buty) na wyciągnięcie ręki. Tymczasem sprawca odchodzi, z dwiema nastolatkami, z których jedna histerycznie coś wykrzykuje.
Ludzie komentują zaszokowani: – Coś takiego, rozbił szybę i poszedł. Trzeba zawiadomić policję i właściciela sklepu, żeby zabezpieczył okno i towar.
Dzwonią na policję. Otwierają się okna mieszkań nad sklepem. Jeden z mężczyzn maksymalnie zdenerwowany, już konkretnie krzyczy z góry za odchodzącym chłopakiem: – Coś ty, k…, zrobił! Wracaj, k…, bo zaraz po ciebie pójdę…
Chłopak ucieka do bramy. Z dwiema nastolatkami przechodzi przez podwórka na przystanek autobusowy przy ul. Focha. Z ręki leje się krew. Szkło z pękającej szyby przecięło mu naczynia krwionośne. Jeden z mężczyzn podbiega, żeby ściągniętą z chłopaka koszulką zatamować krew. Zawija nią ranę i trzyma ciasno, wstrzymując upływ krwi. – Jak masz na imię? Jak się czujesz? Ile masz lat? – pyta rannego, żeby ten nie zasłabł i miał kontakt z otoczeniem.
– Osiemnaście – odpowiada chłopak.
– Zaraz przyjedzie policja, możesz mieć kłopoty, ale trzymaj się – mówi mężczyzna, przesadzając chłopaka z betonowego murku na ławkę.
– No mogę. Kiedyś nie stawiłem się na wezwanie… – odpowiada chłopak, którego twarz i nagi tors są coraz bardziej blade, wręcz sine…
Drugi z mężczyzn dzwoni po policję i karetkę pogotowia.
Dziewczyna cały czas szlocha. Wkrótce pojawiają się bliscy chłopaka, w tym ojciec. – Co ty zrobiłeś? Ile ty masz lat? Co ty wyprawiasz… – mówi oszołomiony całą sytuacją ojciec.
Przyjeżdża policja. – Co się stało? – pyta funkcjonariusz.
– Wybiłem szybę ręką i skaleczyłem się, leci mi krew – odpowiada chłopak.
Policja przystępuje do rutynowych czynności. Podjeżdża ambulans z ratownikami medycznymi, którzy błyskawicznie, fachowo tamują krew i zakładają porządny opatrunek. – Kobieta z ekipy szpitalnego ambulansu ocenia: – Ma ranę ewidentnie do szycia. Trzeba go wziąć do szpitala.
Jedna z nastolatek wykrzykuje do stojącej na przystanku kobiety, która patrzy na to co się dzieje: – Co się interesujecie, to nie wasza sprawa!
Kobieta odpowiada: – Dziewczyno, czekam na autobus, spokojnie stoję, nie interesuję się…
Do nastolatki nie dociera, że gdyby nie zainteresowanie dwóch mężczyzn, chłopak z upływu krwi mógł zasłabnąć, a kto wie, czy nie skończyłoby się gorzej…
Chłopak zabrany został do szpitala. Policja zebrała wszystkie potrzebne informacje, a drugi samochód policyjny stał jeszcze długo po godz. 21.00 przed sklepem z rozbitą szybą, przy al. 23 stycznia. Trzeba było ustalić właściciela, zabezpieczyć towar przed kradzieżą.
A mógł być spokój w ten sobotni wieczór, gdyby młody człowiek nie wyżył się na sklepowej szybie, robiąc krzywdę głównie sobie…
TEKST I FOT. MARYLA RZESZUT