Po raz pierwszy w tenisie ziemnym wywalczony został dla naszego kraju medal Igrzysk Olimpijskich. Choć 23-letnia Iga Świątek marzyła o złocie i stać ją było na taki triumf, cieszy się z 3. miejsca i tego, że „pokazała profesjonalizm”.

Polska tenisistka, liderka rankingu światowego niespodziewanie przegrała w półfinale z Chinką Quinwen Zheng, z którą wcześniej wygrywała i to nie raz. Tym razem chińska tenisistka rozegrała chyba mecz życia, bo grała nadzwyczajnie. Niestety, to nie był dobry dzień dla Igi Świątek, po wcześniejszym spięciu z Amerykanką, która wycofała się z pojedynku z Igą tworząc nerwową atmosferę. Iga Świątek to młoda i wrażliwa zawodniczka, przeżywająca silnie to co dzieje się na korcie. Sytuacja z Amerykanką musiała wpłynąć na dyspozycję Igi Świątek dzień później, gdy grała półfinał z Chinką Quinwen Zheng. Polka nie była sobą, grała jak zdekoncentrowana, przez co przegrała i nie weszła do finału. Szansa na złoto przepadła, ale już o brązowy medal walczyła skutecznie z Anną Karoliną Schmiedlovą (Słowacja), która zajmuje 67. miejsce w rankingu WTA. Wygrała w dwóch setach 6:2, 6:1.

Iga Świątek popłakała się, emocje puściły i choć stać ją było na złoto, przyznała, że jest przeszczęśliwa ze zdobycia medalu olimpijskiego i choć nie spełniła największego marzenia to w dniu walki o brąz zrobiła wszystko na co ją było tego dnia stać, na własnych warunkach. Podziękowała wszystkim kibicom za wsparcie.

Warto wspomnieć, że tata Igi Świątek – Tomasz Świątek (wioślarz) reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu 1988, w czwórce podwójnej.

(marz)