– Modernizując liczne, kolejne drogi i budując całkiem nowe zostawiamy miejsce na ewentualne torowisko tramwajowe do Mniszka – mówił Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza podczas spotkań z mieszkańcami. – Nie zamykamy możliwości wybudowania w przyszłości połączenia tramwajowego z Mniszkiem.
To oczywiście dalsza perspektywa, gdyż teraz miasto realizuje potężne modernizacje torowisk już istniejących. Jednak obecne władze Grudziądza widzą rozwój miasta, również komunikacji miejskiej, także w szerokiej i odległej przyszłości.
Wizja tramwaju do Mniszka jest bliska mieszkańcom Grudziądza od czasów, gdy w latach 80. rzeczywiście torowisko do Mniszka powstało i nawet pojechały pierwsze tramwaje. Długo nie kursowały, bo się wykoleiły, jako że tory położono na byle jakim, piaszczystym podłożu i jeździć się nie dało. A inwestycja, jak to w socjalizmie, musiała być piorunem zrealizowana na którąś z kolei ważną rocznicę czy święto. Pieniądze wydano, linii tramwajowej nie poprawiono.
Jeszcze przez długie lata tory do Mniszka, położone wzdłuż Szosy Toruńskiej, przypominały o fuszerce. Mieszkańcy z żalem patrzyli na tory, niepotrzebną już linię trakcyjną, przystanki i ustawione znaki „Uwaga, tramwaj!”, ostrzegające przed tramwajem, który nie jeździł.
Czy do tematu można wrócić? Dlaczego nie. Jeśli za pewien czas znajdą się pieniądze, tramwaj do Mniszka może powstać. Obecna władza miejska nie zamyka takiej perspektywy.
Zostawiamy pas terenu, na którym może w przyszłości powstać linia tramwajowa
Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza nie wyklucza takiej opcji. – Realizując liczne inwestycje drogowe w tej części miasta bierzemy pod uwagę taką możliwość. Dlatego zostawiamy pas terenu, na którym można w przyszłości zbudować linię tramwajową. Jest koncepcja, by trasa prowadziła od pętli na Rządzu do Drogi Mazowieckiej.
Od lat 80. Grudziądz bardzo się rozbudował i linia tramwajowa wzdłuż Szosy Toruńskiej i ul. Chełmińskiej jest mniej uzasadniona niż trasa w pobliże powstałej części przemysłowej miasta.
– W rejonie Rządza powstało osiedle Dębowe Wzgórze. Przy ul. Magazynowej i okolicy działa mnóstwo nowych firm, do których pracownicy chętnie dojechaliby tramwajem – analizuje sytuację Andrzej Maciejewski, kierownik referatu w Wydziale Komunikacji Miejskiej Urzędu Miejskiego w Grudziądzu. – Oczywiście mówimy o bardzo dalekosiężnych, ale realnych planach. To są plany koncepcyjne. Uzasadnione byłoby pociągnięcie linii tramwajowej od pętli na Rządzu w południowej części miasta, w kierunku zakładów pracy w Mniszku. Do Drogi Mazowieckiej. Tu torowisko kończyłoby się pętlą. Samo przejście przez tory kolejowe w Mniszku jest wykluczone, z racji olbrzymich kosztów i ogromnego wyzwania technicznego.
– Przy ul. Składowej, w pobliżu Drogi Mazowieckiej mamy zajezdnię autobusową. Możliwa byłaby jej rozbudowa o część tramwajową. Mógłby stamtąd wyjeżdżać tramwaj na pierwszy, poranny kurs w kierunku centrum miasta – rozważa Włodzimierz Tesz z MZK w Grudziądzu. – To wszystko jest możliwe, tylko są to dziś futurystyczne plany.
Bydgoszcz chciała nam „podebrać” motorniczych
Plany dalekosiężne, koncepcyjne miasto też musi mieć. Rozbudowa komunikacji tramwajowej – ekologicznej, szybkiej i bezpiecznej – ma sens. Grudziądz, jako jedno z 15 miast w Polsce może się pochwalić komunikacją tramwajową. I to jedną z pierwszych w kraju, bo istniejącą już od 1896 roku. MZK dopracował się profesjonalnej ekipy fachowców „od tramwajów” i to jest też cenny kapitał spółki. Niedawno, po strajkach MZK w Bydgoszczy, próbowano „podebrać” Grudziądzowi motorniczych. Widocznie są w cenie, więc należy ich zatrzymać w Grudziądzu, dbając o nich.
Rozwój komunikacji tramwajowej dawałby perspektywę także naszym pracownikom związanym z tym rodzajem transportu publicznego.
Tramwaj przez ul. Rapackiego też możliwy
Inny odcinek linii tramwajowej, który mógłby być rozbudowany to trasa od dworca kolejowego i ul. Królewskiej przez ul. Rapackiego (w pobliżu dworca PKS) do al. 23 Stycznia. W trakcie opracowywania miejscowych planów możliwość rozbudowy linii tramwajowej jest ujęta. Pozostaje najważniejsza kwestia: sfinansowania takich inwestycji za jakiś – dłuższy – czas. Na pewno miasto o dofinansowanie będzie walczyć. I ważne, że jest wizja, że nie zamyka się perspektywy rozwoju komunikacji tramwajowej.
TEKST I FOT. MARYLA RZESZUT