– To jest historyczny koncert! – orzekł jego inicjator Edmund Otremba, który sam też wystąpił. Hasło koncertu „Nie mówię żegnaj” nabrało nowego znaczenia: nie żegnamy się z piosenkami Macieja Kossowskiego – tymi, które sam śpiewał i tymi, które komponował dla przyjaciół z Czerwono-Czarnych. Powróciły w pełnej krasie.
Publiczność chce tych piosenek słuchać. Starsze pokolenie pamięta je z młodości a coraz młodsi wokaliści śpiewają je nadając im całkiem nowy wyraz. Właśnie koncert w Grudziądzu był międzypokoleniowy…
Inicjator koncertu Edmund Otremba przypomniał kilka faktów z życia Macieja Kossowskiego, który zmarł w Nowym Jorku. Dlaczego w ogóle wyjechał do USA? Bo się zakochał i ożenił. Do Grudziądza na jeden, jedyny koncert wrócił w 2012 roku. Właśnie teraz mamy dobrą okazję do upamiętnienia grudziądzanina, który zrobił niesamowitą karierę jako wokalista, kompozytor i instrumentalista. Koncert 26 lutego w teatrze to pierwszy krok. Edmund Otremba go zainicjował, prezydent Grudziądza Maciej Glamowski poparł pomysł. Zrodziła się też koncepcja, by upamiętnić w Grudziądzu w jakiś widoczny sposób Macieja Kossowskiego – tablicą, rzeźbą lub nazwą… Decyzja zapadnie w Ratuszu.
W niedzielę w teatrze na scenie ustawione był lampiony, przypominające, że Maciej Kossowski na zawsze odszedł niedawno… (30 października 2022 r. w Nowym Jorku).
– To będzie niezwykły koncert piosenek big-beatowych Macieja Kossowskiego z lat 60. i 70. Utwory te można wykonać rozrywkowo ale też klasycznie – zapowiadała Anna Olszowy, dyrektor CK Teatr w Grudziądzu.
I miała rację, gdyż piosenki, które Maciej Kossowski skomponował dla siebie i innych wokalistów, na grudziądzkiej scenie nabrały całkiem innego wymiaru. W poetyckiej wersji wokalistek ze Studia Piosenki Zbigniewa Poliszczuka („Mały Książę”) czy w wielogłosowym wykonaniu zespołu Afterview („Nie bądź taki szybki Bill”, „Dwudziestolatki”). Obiecująco zabrzmiały Marysia Trętkiewicz („Nie mówię żegnaj”) i najmłodsza wokalistka w tym koncercie Ania Kminikowska (Szkoła Muzyczna Yamaha, Sweet Accordion). Ania wruszająco zaśpiewała „Był taki toś” Kasi Sobczyk a zespół muzyczny pięknie budował nastrój…
Nie zawiódł chór „Tibi Mariae” a Grudziądzka Orkiestra Dęta gra coraz lepiej i wraz z formacją Sweet Accordion tworzyła znakomitą bazę muzyczną koncertu. Wokaliści mając dobrą orkiestrę lepiej śpiewają. Publiczność ujął Artur Kowalewski (z Grudziądzką Orkiestrą Dętą) swoją wersją „Wakacji z blondynką” – dobry głos, zacięcie sceniczne, śpiewa całym sobą…
O tym, że nasi nestorzy big-beatu Edmund Otremba i Teresa Chodyna zaśpiewają dobrze – było wiadomo, koncertują w Grudziądzu regularnie. Ale budujące jest, że mamy rozwijających się, młodych wokalistów, których słucha się z przyjemnością i przekonaniem, że ich możliwości są naprawdę spore.
Finałowa piosenka „Trzynastego” wykonana gremialnie przez wszystkich wykonawców i sporą część publiczności skończyła się tym, że artyści tanecznym wężykiem zeszli na scenę do widowni i wciągnęli siedzących z przodu do wspólnego korowodu…
Reżyserem koncertu był Zbigniew Kulwicki.
TEKST, FOT, WIDEO: MARYLA RZESZUT