– Musimy rozbudować solanki, zdobyć środki z rządowych programów! – twierdzi Krzysztof Kosiński, radny PiS. Prezydent Maciej Glamowski ripostuje: – Nie kwalifikujemy się do tych programów. Strefy uzdrowiskowej nie da się stworzyć. Nasz plan na solanki to doprowadzenie ich do planowanego Centrum Rozrywki Wodnej na Rządzu. Budujemy też tężnię solankową w Parku Miejskim.
Na pewno grudziądzkie solanki są jedną z największych atrakcji miasta. Jedyna w Europie piramida solankowa, baseny (wewnętrzny i zewnętrzny z rozsuwanym dachem), basen z przeciwprądem, brodzik dla dzieci, sauny i inne dobrodziejstwa umożliwiają relaks i podreperowanie zdrowia.
Solanki jak „sztabka złota”
– Turyści do solanek nie powinni przyjeżdżać na 4 godziny ale na dobę czy dwie. Solanki to „sztabka złota”, której nie wykorzystujemy, a źródła geotermalne powinny być najważniejszym filarem rozwoju miasta, jako baza rehabilitacji, odnowy biologicznej, lecznictwa – twierdzi Krzysztof Kosiński, radny Prawa i Sprawiedliwości. – Nie ma kolizji z planowaną budową elektrowni gazowo-parowej. Powinien przy solankach powstać mały aquapark, bo grudziądzanie jeżdżą do parku wodnego w Świeciu. Tymczasem nasza Geotermia się pogrąża. Stary odwiert wymaga nakładów. Dlaczego nie pozyskujemy dotacji z programów rządowych?
Okazuje się, że plan – uzdrowisko przy solankach jest piękny i ambitny, tylko nierealny. Wymogów, żeby stać się uzdrowiskiem, Grudziądz nie spełnia.
Lokalizacji Geotermii nie da się pogodzić z obiektami, które są wokół.
– Ośrodek powstał blisko ówczesnej spalarni. To lokalizacja przypadkowa, niedobra. Nasze solanki nie kwalifikują się do rządowych programów, sprawdziliśmy to – tłumaczy Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza. – Stworzenie przy Geotermii strefy uzdrowiskowej jest niemożliwe. Ponadto na nowe odwierty potrzeba przynajmniej kilkanaście milionów zł. Planujemy zbudowanie na osiedlu Rządz Centrum Rozrywki Wodnej o zasięgu regionalnym, gdzie będzie można korzystać także z dobrodziejstw wody solankowej. Ponadto mamy już daleko zaawansowane uzgodnienia w sprawie budowy tężni solankowej w Parku Miejskim. Może uda się ją wybudować jeszcze w tym roku. Bardzo nam zależy na tym, aby mieszkańcy i turyści mogli z solanek korzystać w jak największym zakresie.
Szybko zapominamy, że dwa lata działalności Geotermii blokowała pandemia. Później ludzie nieufnie, z oporami wracali zwłaszcza do strefy basenowo-saunowej. Nowe obiekty – jak Wodny Park Rozrywki czy tężnia solankowa w Parku Miejskim sprawią, że mieszkańcy będą mieć solankę blisko, niemal „pod ręką”. Nie będą zmuszeni jeździć kawał drogi do obiektu w Węgrowie, choć kompleks Geotermii zawsze będzie mieć swoich zwolenników.
– Byliśmy przez dwa lata zablokowani. Mimo to udało się nam utrzymać miejsca pracy, a mamy bardzo dobry personel – objaśnia Małgorzata Kosinska, prezes Geotermii Grudziądz. – Oczywiście, bardzo chętnie skorzystalibyśmy z któregoś z dwóch programów rządowych, jednak nie kwalifikujemy się do żadnego z nich. Na wykorzystanie w energetyce, do ogrzewania, solanka ma jednak za niską temperaturę na wypływie. Nie pozyskamy środków także na program wykorzystania wód solankowych w uzdrowisku. Nie jesteśmy uzdrowiskiem i nie mamy szans nim zostać. Ale jest już lepiej. Nasza sytuacja finansowa poprawiła się, spłaciliśmy 600 tys. zł zobowiązań, wykonaliśmy kilka inwestycji, realizujemy nowe zadania. Planujemy wymianę sprzętu. Odzyskujemy wiarygodność wobec instytucji finansowych, zwłaszcza banków. Nie jest dobrze z punktu widzenia marketingowego, że spółka nazywa się Geotermia, gdyż często odbierani jesteśmy jak firma zajmująca się ogrzewaniem. W nazwie powinno być słowo „solanki”, co jednoznacznie określałoby spółkę.
Prezes Geotermii Małgorzata Kosinska dodaje, że udrożnienie odwiertu solanek, aby zwiększyć wydobycie to koszt około 4 mln. zł. Chodziłoby o wykonanie odwiertu o około 450 m głębszego.
Co do kosztów prezydent Maciej Glamowski nie byłby taki pewien. – Przypomnę, że w tej kadencji budujemy basen „Strzemyk” i oby koszt zamknął się w 18 milionach zł. Przy dzisiejszej szalejącej inflacji trudno ostateczny koszt przewidzieć – zauważa prezydent. – Co do solanki: czy rzeczywiście 450 m niżej jest ona cieplejsza? Tego dziś nie wiemy a nie ma programu pod nowy odwiert. Może pojawią się nowe możliwości zdobycia dofinansowania, to na pewno je wykorzystamy. Już teraz jednak rozwój solanek jest w naszych planach mocno zaakcentowany.
Małgorzata Kosinska nie wątpi: -Trzeba jak najlepiej zadbać o te solanki, które mamy.
MARYLA RZESZUT