Rundę rewanżową w PGE Ekstralidze rozpoczął znakomicie ZOOLESZCZ GKM wysoko pokonując drugą drużynę w tabeli – Platinum Motor Lublin 56:34.
ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ – PLATINUM MOTOR LUBLIN 56:34
ZOOLESZCZ GKM 56:
9. Max Fricke 12+2 (3,3,3,2,1), 10. Gleb Czugunow 10+1 (3,1,2,1,3), 11. Wadim Tarasienko 8+2 (1,2,1,2,2), 12. Frederik Jakobsen 5 (t,0,2,3), 13. Nicki Pedersen 13 (2,3,3,3,2), 14. Kacper Łobodziński 3+2 (1,2,0), 15. Kacper Pludra 5+2 (2,1,2,0), 16. Wiktor Rafalski n.s.
PLATINUM MOTOR 34: 1. Jarosław Hampel 3 (2,0,1,0,0), 2. Jack Holder 4 (0,1,0,3,0), 3. Fredrik Lindgren 3+1 (d,1,1,1,0), 4. Kacper Grzelak 1 (1), 5. Bartosz Zmarzlik 14 (3,3,w,3,2,3), 6. Bartosz Bańbor 0 (0,w), 7. Mateusz Cierniak 9 (3,2,2,0,1,1).
W obu drużynach wystąpili trzykrotni mistrzowie świata. Kapitan drużyny ZOOLESZCZ GKM Grudziądz – Nicki Pedersen był liderem gospodarzy a Bartosz Zmarzlik najlepszym zawodnikiem Motoru Lublin. Oprócz Zmarzlika w ekipie gości wyróżnił się Mateusz Cierniak. Pozostali wypadli bardzo słabo na tle grudziądzan, którzy odrobili stratę z meczu w Lublinie i zdobyli też punkt bonusowy za dwumecz.
Przed meczem niesłusznie z góry w roli faworyta stawiano Platinum Motor Lublin, gdy na swoim torze raczej GKM miał większe szanse. Niesłusznie też komentuje się wynik 56:34 jako wielce niespodziewany i zaskakujący. Niespodzianek w drugiej rundzie rozgrywek żużlowej PGE Ekstraligi będzie jeszcze sporo. Autorami niektórych może być GKM.
Kto wie, czy lublinianie nie byli zbyt pewni wygranej, jadąc do Grudziądza na mecz z ostatnią drużyną w tabeli. I wielce się zdziwili, że sromotnie przegrali.
Na razie mamy połowę rozgrywek w PGE Ekstralidze i jest stanowczo zbyt wcześnie, żeby przesądzać kto zdobędzie medale a kto spadnie.
Maryla Rzeszut
Fot. Karol Otto