Radni Koalicji Obywatelskiej zawarli kompromis z prezydentem Grudziądza i poprą dokapitalizowanie piłkarskiej spółki akcyjnej 1 milionem zł. Za to oponenci „wieszają na nich psy”.
Także kwotą 1 miliona zł dokapitalizowany ma być GKM Grudziądz SA.
O kompromisie poinformowali wraz z prezydentem Maciejem Glamowskim radni KO: Paweł Napolski, Tomasz Smolarek i Krzysztof Misiewicz.
Gromy posypały się na radnych Koalicji Obywatelskiej ze strony ich oponentów. Jak to? Jeszcze niedawno mówili, że nie zgodzą się na dokapitalizowanie Olimpii dopóki będzie nią zarządzał obecny prezes. A teraz porozumieli się z prezydentem Maciejem Glamowskim, który nie chce w trakcie sezonu zwalniać prezesa Olimpii w obawie, że to mocno zachwieje klubem. Akurat drużynie idzie świetnie, jest liderem w swojej grupie III ligi, wygrywa mecz za meczem i prezydent woli poczekać do końca roku na ewentualne strategiczne decyzje. – W poprzednim sezonie Olimpia też długo liderowała w tabeli, była o krok od awansu i dopiero ostatni mecz przesądził, że jednak pozostała w III lidze – przypomina Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza. – Mam nadzieję, że w tym sezonie drużyna Olimpii podtrzyma dobrą passę i ten awans wywalczy. Wyjaśnię też od razu, że od strony prawnej nie jest możliwe przepisanie licencji spółki akcyjnej na stowarzyszenie, co niektórzy błędnie zaczynają głosić.
Słowo mówione jest ważne, zapisane w umowie jeszcze bardziej
– „Miękiszony”, ośmieszają się mówiąc raz tak, raz inaczej… – takie słowa padły pod adresem radnych KO. Ze strony osób, które mają chyba ograniczone postrzeganie rzeczywistości w szerszej skali, a mówiąc wprost – „klapki na oczach”. To już radni nie mogą zweryfikować swojego zdania, jeśli problem ponownie przeanalizują i wezmą dodatkowe aspekty, skutki pod uwagę?
Chwała Bogu, że do kompromisu doszło. Wyobrażacie sobie Państwo sytuację, w której nagle Olimpii zabrakłoby pieniędzy i nie dotrzymałaby umów z piłkarzami, szkoleniowcami??? Krach finansowy oznaczałby odesłanie piłkarzy z kwitkiem, choć podpisali kontrakty w Grudziądzu. Czyli – według dyżurnych krytyków – radni muszą bezwzględnie trzymać się kurczowo raz wypowiedzianego słowa, ale słowo pisane w umowach z piłkarzami już nie znaczy dla nich nic. Można zabrać klubowi pieniądze i niech wszystko runie. A przecież każdy z piłkarzy szedł do Grudziądza z nadzieją na realizację planów, swoich sportowych marzeń. Każdy wybierał jak najlepszy dla siebie klub. Jedni mają rodziny i dzieci, inni nie. Grają jak mogą najlepiej mimo stworzonej w mieście ciężkiej atmosfery, że klub może im nie wypłacić pieniędzy, bo radni mówią o wstrzymaniu dofinansowania. Dla piłkarzy, trenerów jest to ich praca. Kto z nas chciałby nagle zostać bez pracy? Nikt. Oni też nie chcą.
Tak zasadnicze zmiany w klubie sportowym (kadrowe, finansowe) robi się zwykle PO ZAKOŃCZENIU SEZONU.
Kolejna sprawa: oponenci uczepili się jednego wątku – że radni zmienili zdanie i trzeba ich napiętnować – i będą wałkować ten temat do upadłego. Tylko – to jest jeden mały element zasadniczej kwestii „sytuacja Olimpii Grudziądz SA”. Bo losy biało-zielonej drużyny piłkarskiej śledzą nie tylko tysiące kibiców w Grudziądzu. Zapaść klubu odbiłaby się głośnym echem w krajowym świecie piłkarskim. Olimpia Grudziądz jest rozpoznawalnym klubem. Poszłaby w Polskę wieść, że oto nagle w trakcie sezonu niektórym radnym czapka na głowie się przekrzywiła i uznali, że zawodowa drużyna piłkarska niemal z dnia na dzień może sobie iść „na zieloną trawkę”. Że jest niepotrzebna na nadchodzące 100-lecie Olimpii. Piłkarze krajowi i zagraniczni unikaliby w przyszłości jak ognia kontraktów w Grudziądzu wiedząc, że angaż piłkarza może tu być po dwóch-trzech miesiącach zerwany i zawodnik zostanie na lodzie.
Ważna jest opinia o klubie i mieście na forum ogólnokrajowym. Dlaczego np. GKM ma wśród zawodników i działaczy opinię solidnego klubu? Bo podpisuje kontrakty z żużlowcami opiewające może na niższe stawki niż w innych klubach, ale zawsze, wszystkie należne pieniądze im wypłaca i nie wystawia do wiatru.
Z Olimpią stałoby się inaczej, gdyby radni „z marszu” obcięli w złym czasie dokapitalizowanie klubu. Wizerunek Grudziądza by ucierpiał. Zamiast promocji przez sport byłaby kompromitacja. Tak więc postawa radnych KO w zasadzie ratuje sytuację. Nie wiadomo jak pozostali radni zagłosują na sesji, ale idzie w dobrym kierunku.
A prezes klubu? Czy nawoływanie do jego zmiany przez część radnych oznacza, że mają oni „na oku” kogoś znacznie lepszego? W Grudziądzu rzecz jasna, bo ma „serce oddać Olimpii”. Czy mamy w mieście znających się na futbolu menedżerów zdolnych LEPIEJ poprowadzić klub? Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Paweł Napolski (KO) wyjaśnia: – Działaczy sportowych związanych z Grudziądzem mamy wielu. Chodzi nam o to, aby były realizowane cele zarządcze w spółce miejskiej, jaką jest Olimpia. Dotychczas realizowane nie były, dlatego nasze działania zmierzają do tego, by zmienić prezesa, który ma wykonywać zadania stawiane mu przez właściciela. Jeśli pan prezydent ogłosi konkurs to taka osoba się znajdzie. Są nawet znane pewne nazwiska, ale jest za wcześnie aby o tym mówić.
Jaki kompromis zawarli radni KO z prezydentem Grudziądza?
Dokapitalizowanie 1 mln zł. Prezydent i radni KO zgodzili się sprecyzować od nowa cele zarządcze dla Olimpii: koniecznie awans do II ligi, a do końca tego roku drużyna piłkarska ma być liderem swojej grupy w III lidze. Może ewentualnie być na 2. miejscu ale ze stratą co najwyżej 4 pkt do lidera. I zarząd klubu ma skuteczniej pozyskiwać prywatnych sponsorów. Jeśli te cele zostaną osiągnięte, kto wie, może prezes Olimpii Tomasz Asensky pozostanie na stanowisku.
MARYLA RZESZUT